SOBOTA, 11 września 2021
15.30 Prelekcja o szkaplerzu Karmelitańskim "Zaniedbywany skarb Kościoła", p. Ireneusz Jóźwiak
17.00 koncert Mai Sowińskiej "TERAZ"
19.30 Raciborski Wieczór Uwielbienia
NIEDZIELA, 12 września 2021
15.00 "Godzina Uwielbienia" zespół z par. Matki Bożej Bolesnej z Nysy
16.30 Koncert Anny Czech i Kai Orłowskiej "BŁOGOSŁAWIONA"
18.00 EUCHARYSTIA
19.15 Koncert Małgorzaty Hutek "PSALMY"
Wszystkie wydarzenia w kościele NSPJ w Raciborzu lub okok koscioła w plenerze
Dziękujemy organizatorom: Duszpasterstwu Młodzieży, Miastu Racibórz, Powiatowi Raciborskiemu oraz mediom za promocję wydarzenia.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom i wykonawcom
Ponieważ nie ma możliwości uczestniczenia bezpośrednio w beatyfikacji
- zachęcamy do obejrzenmia transmisji w niedzielę, 12 września
- do zakupienia pamiątkowego, specjalnego wydania Gościa Niedzielnego
- do dokonania wpisu w internetowej Pamiątkowej Księdze
- do posłuchania opowieści p. Krystyny Czuby o Prymasie Tysiąclecia
- zapraszamy do uczestnictwa we Mszy Świętej dziękczynnej w Prudniku 19 września oraz w koncercie w Rudach Raciborskich również 19 września
Wszystkie teksty, nagrania znajdują się na stronie beatyfikacja33.pl
Dzień 31 - niedziela, 5 IX
{youtube}s2IVmJ26N-A{/youtube}
Kolejne dni TUTAJ...
Kilka słów informacji
- z wiadomych przyczyn nie możemy pójść razem ulicami miasta. Nie szkodzi. Pójdziemy zatem indywidualnie…
- Byłoby dobrze ustalić sobie trasę, taką jaka najbardziej odpowiada. Punktem startu może być nasz dom, własny kościół. Tam też Droga Krzyżowa może się zakończyć.
- Na końcu jest niewielka mapka z kaplicami, krzyżami. To mogą być poszczególne stacje. Można też zatrzymać się przy symbolicznych miejscach np. Urząd Miasta (jako symbolu władz stanowiących prawo), poradnia, szpital (chociażby „na odległość”), cmentarz, a także bilbordy promujące życie i rodzinę. Przy tej okazji (lub lepiej na spokojnie w domu, w kaplicy) warto wejść na stronę www.fundacjakornice.pl i w zakładce „Wasze historie” przeczytać jakąś kolejną poruszającą historię napisaną przez życie… kolejną, bo rozważania do tej drogi krzyżowej też napisało życie. Z tego też powodu zachowano oryginalną pisownię.
- Po Drodze Krzyżowej warto rozważyć możliwość podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Szczegóły w internecie. Deklaracje będą wyłożone w kaplicy Wieczystej Adoracji przy kościele NSPJ (wejście od tyłu, od strony domu katechetycznego).
- Na zakończenie Drogi Krzyżowej można zapisać swoje myśli, refleksje w formularzu na stronie www.nspjraciborz.pl
- Dziękujemy za podjęcie indywidualnej, ale i wspólnej modlitwy…
DROGA KRZYŻOWA
Droga Krzyżowa ? Ból ? Cierpienie ? Umartwienie? Dzisiaj mnie nie dotyczy Jestem młody, zdrowy, mam kochających rodziców dobre wyniki w nauce wielu przyjaciół radosne, szczęśliwe życie...
…chcę jednak iść za krzyżem drogą męki Pańskiej w przyjaźni z Panem Jezusem i przyjaźni z tymi wszystkimi, którzy cierpią, są smutni, i zatroskani a jak bardzo są smutne, cierpią i są zatroskane matki dzieci jeszcze nienarodzonych – z diagnozą – dziecko urodzi się martwe lub umrze zaraz po porodzie...
Rozważania dzisiejszej drogi krzyżowej to autentyczne przeżycia matki, która we wrześniu 2016 roku podczas kontrolnej wizyty usłyszała słowa – dziecko ciężko chore bezczaszkowe – ciąża do usunięcia...
My po ludzku mówimy tak – to niesprawiedliwe – czemu dziecko zawiniło? A przecież chore dzieci to Boży plan. Dla Pana Jezusa są one szczególnie ważne i umiłowane. Chore dzieci uświęcają nas
dzięki chorym dzieciom modlimy się więcej, stajemy się pokorni wobec świata, doceniamy wartości jakimi są życie. Wiara, nadzieja i miłość – nie gasną...
STACJA I
Pan Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
Żeś przez krzyż i mękę swoją odkupił świat.
Latem 2016 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Stopniowo przyzwyczajałam się do tej myśli, coraz większa była moja radość, coraz bardziej kochałam to dziecko. Dzieliłam się dobrą nowiną ze znajomymi, byłam dumna z zaokrąglającego się brzuszka … nie przeszkadzało mi w tym złe, odmienne samopoczucie … moja ciąża przebiegała wzorowo... mój 9 letni syn bardzo się cieszył, że będzie miał rodzeństwo – marzył, że będzie to braciszek z którym będzie grał w piłkę nożną …
I nadszedł wrzesień, dzień kontrolnych badań …. świetnie się czułam, więc pewna pozytywnych wyników udałam się do lekarza … pamiętam, że idąc w kierunku przychodni i gabinetu lekarskiego byłam w świetnym nastroju, była piękna jesienna pogoda, w drodze jadłam pysznego loda...
Podczas badania usg zaniepokoiła mnie skupiona mina lekarza – i jego milczenie, po chwili poważnie powiedział – Pani dziecko jest bardzo ciężko chore – ciąża do usunięcia ….zaniemówiłam, nie wierzyłam …. kwestionowałam, prosiłam o powtórzenie badania …niestety na nic; lekarz wręczył mi skierowanie na oddział najbliższego szpitala ginekologicznego – by jak to określił - to „coś” usunąć …
Nie wiem jak tego wieczoru wróciłam do domu … ciągle miałam nadzieję, że to pomyłka, były więc kolejne badania, rozmowy z lekarzami, niestety diagnoza każdorazowo była jedna – ciążę trzeba usunąć, bo dziecko i tak umrze, Pani zdrowie i życie także jest zagrożone …
Panie Jezu, pomóż mi przyjąć zaplanowany dla mnie czas, może trudny i w moim pojęciu niesprawiedliwy.
Któryś za nas cierpiał rany. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
(przy przejściu do kolejnej stacji odmówmy cząstkę różańca, Koronki…)
STACJA II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Kłaniamy Ci się…
Jeden z lekarzy kazał mi się stawić na oddział za dwa dni, twierdząc, że pomoże mi „ten” problem rozwiązać … nie poszłam …. szukałam dalej rozwiązania – nie wiedziałam co zrobić bo zagrożone było życie dziecka i moje – przyznam, że dwa razy byłam gotowa udać się do szpitala i przerwać ciążę … bo myślałam po ludzku co będzie z moim synem, gdy ja odejdę …
Po wielu kolejnych, niezmieniających diagnozy badaniach, rozmowach z lekarzami, wiem, że w moim imieniu były także prowadzone rozmowy z duchownymi - podjęłam decyzję – nie przerwę życia mojemu dziecku - chcę urodzić moje dziecko !!!
To postanowienie mnie nareszcie wyciszyło i uspokoiło …
I tak zaczęła się droga niepewności o każdy dzień i każdą chwilę życia dziecka no i mojego … czym się kierowałam – nie wiem – może duchem wiary – bo bardzo pragnęłam by dziecko urodziło się żywe i bardzo chciałam je ochrzcić, nadziei – bo może się jednak lekarze pomylili i dziecko urodzi się zdrowe, miłości – bo kocham to dziecko i nie chcę go oddać kiedy ono żyje, rusza się i kopie, a podczas badania USG słyszę bicie jego serca …
Panie Jezu daj wszystkim przyszłym matkom mądrość, siłę i wytrwałość w tym błogosławionym stanie
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA III
Pan Jezus upada po raz pierwszy
Podjęłam decyzję … wiem, że słuszną...
Przyszedł jednak kryzys … najgorsze były długie jesienne wieczory i takie długie noce … wtedy sama siebie pytałam co dalej … co mnie czeka, czy sobie poradzę … jak to będzie... wieczorami i w nocy czas się wlókł, a ja nie miałam odpowiedzi na moje pytania … zaczęła mnie ta sytuacja przerastać, nabrałam w tamtym czasie wątpliwości czy moja decyzja była słuszna...
Panie Jezu spraw żebym nigdy nie przestawała Ci ufać, prowadź mnie i kieruj, nie pozwól bym kiedykolwiek straciła nadzieję...
STACJA IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę
I wydarzyło się coś szczególnego w tej mojej wędrówce... Znajomi znajomych podpowiedzieli, że w niedalekim Raciborzu jest siostra zakonna – położnik, która jest otwarta i gotowa na rozmowę, stara się rozwiewać nurtujące wątpliwości, pociesza, daje nadzieję i wspiera w jakże trudnych chwilach… Udałam się więc na spotkanie… przepełnione było modlitwą – przyznam, że nie tego wtedy oczekiwałam, liczyłam że siostra zakonna – powie – że mam się nie martwić… bo Pan Bóg czyni cuda i z pewnością taki się wydarzy w moim życiu … na pewno będzie dobrze i moje dziecko urodzi się zdrowe… Niestety tego nie usłyszałam…
Niemniej ta siostra - jako pierwsza spośród tylu medyków, z którymi rozmawiałam - nie zasugerowała konieczności usunięcia dziecka, a zapewniła mnie o modlitwie, powiedziała, że będzie ze mną myślami i że jeśli tylko mam taką potrzebę mam ponownie przyjechać do niej, a ona zawsze dla mnie znajdzie czas … Siostra ta dodała mi sił, nadziei i dała wiele miłości – chociaż to był jedyny mój z nią kontakt – potraktowała mnie jak matka – ciepło, z troską i ze zrozumieniem …
Matko, Ty byłaś blisko cierpiącego Syna, daj mi taką siłę, mądrość i moc żebym umiała troszczyć się o innych ludzi z miłością …
STACJA V
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Szukałam lekarza, ludzkiego lekarza… Takiego, do którego miałabym pełne zaufanie, który akceptując moją decyzję odrzucającą aborcję byłby ze mną podczas ciąży… To był naprawdę dla mnie trudny czas... Niestety nie znalazłam, niemalże każdy z lekarzy proponował to samo – słyszałam słowa - takie ciąże się usuwa… a ja za każdym razem protestowałam…
Próbowałam na początku tłumaczyć się z mojego postanowienia… Potem jednak widząc niezrozumienie przestałam…. Musiałam jednak kontrolować przebieg ciąży, więc systematycznie stawiałam się na kontrolne badania… Mój lekarz prowadzący trochę jak Szymon został przymuszony do pomocy i prowadzenia mojej ciąży…
Panie Jezu, naucz mnie rozumienia i akceptacji decyzji innych … otwórz mnie na niesienie nieprzymuszonej pomocy innym …
Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
I nadszedł czas, kiedy zaczęłam układać scenariusz tego co mnie czeka, jak to będzie, co się wydarzy i co ja mam w danej sytuacji, która się może w każdej chwili wydarzyć zrobić… Długo nosiłam się z zamiarem podjęcia rozmowy z duchownym, miałam do niego numer telefonu od dłuższego czasu, ale ciągle to nie był ten właściwy czas, by zadzwonić… Nie ukrywam, najbardziej interesowała mnie kwestia ochrzczenia dziecka, bo nurtowała mnie myśl - jeśli urodzi się faktycznie chore z zagrożeniem rychłej śmierci, kto to zrobi? jak to się odbędzie? czy ksiądz zdąży? czy pracownicy szpitala dopełnią tego? … Nie umiałam sobie tego wyobrazić jak to będzie wyglądało, a bałam się, że ja z różnych powodów nie będę umiała tego po porodzie dopilnować …
W końcu zdecydowałam się na wykonanie telefonu do duchownego, doszło do spotkania i rozmowy… wytłumaczył mi trudne kwestie, rozwiał wątpliwości, wyciszył i uspokoił… byłam spokojniejsza, bo jedno ze zmartwień zostało zmazane …
Panie Jezu dziękuję za te odważne „Weroniki”, gotowe, aby służyć, pocieszać, wspierać… niech ich posługa zostanie doceniona ludzką życzliwością i wdzięcznością.
STACJA VII
Drugi upadek
Poczułam ruchy dziecka, to były namacalne sygnały, że noszę dziecko, które żyje, i się rozwija … Tak bardzo marzyłam, żeby moje dziecko było zdrowe … Byłam przekonana, że skoro dziecko kopie to pewnie okaże się, że jest zdrowe, a tylko poprzednia diagnoza obarczona była błędem… Tak bardzo w to wierzyłam… Niestety lekarz nie zmienił stanowiska … było mi przykro, załamałam się …
Panie Jezu niech w nas nigdy nadzieja nie gaśnie …
Stacja VIII
Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
Niezliczone razy płakałam, w domu, pracy, kościele… Ja nie chciałam, żeby się nade mną użalać, roztkliwiać, litować…. ale to było silniejsze uczucie... Próbowałam zrozumieć Boży plan, po co to wszystko się w moim życiu dzieje … Próbowałam się z tym pogodzić i żyć jak dotychczas…
Zauważyłam jedną w sobie przemianę – więcej myślałam nad wartościami życia, więcej się modliłam i w niej pokładałam nadzieję… Uczyłam się w tej ciszy mądrości krzyża i sensu mojego cierpienia… wtedy czułam spokój…
Panie Jezu Ty potrafiłeś nieść pociechę płaczącym, wskazać co trzeba robić by osiągnąć szczęście… Naucz mnie odnajdywania sensu w moim cierpieniu.
STACJA IX
Upadek trzeci
Podczas jednego z badań USG lekarz określił, że urodzi się dziewczynka… wybraliśmy imię…
Rozglądając się dookoła, w sklepach, na mieście widziałam małe, kolorowo ubrane dziewczynki, oczami wyobraźni widziałam w tych matkach siebie z małą córeczką… Znając diagnozę niestety na marzeniach się te sceny urywały, a świadomość, że takich radosnych wesołych dziecięcych lat z Nią nie będzie mi dane przeżyć - zaciągnęła mnie w dół psychiczny…
Panie Jezu pomóż matkom, które się pogubiły w relacjach z dziećmi odnaleźć w sobie piękno macierzyństwa i odpowiedzialności za nie.
Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony
Moja wyobraźnia pracowała bardzo mocno… Byłam ciekawa jak będzie moje dziecko wyglądać… Zajrzałam do internetu i oglądałam zdjęcia dzieci bezczaszkowych… bo taką wadę miało moje dziecko… Wyobrażałam sobie wygląd mojego dziecka… Myślałam jak bardzo po urodzeniu będzie zniekształcone, zdeformowane, okaleczone – nie śmiałam oceniać wyglądu dzieci ze zdjęć, patrzyłam i współczułam… Wiedziałam też, że moje dziecko może być podobne do tych dzieci z internetu, nie zawahałam się… moja miłość do mojego dziecka była silniejsza i ludzka cielesność jej ustępowała…
Stacja XI
Jezus do krzyża przybity
Lekarze mówili, że moje dziecko najprawdopodobniej nie przeżyje porodu, a jeśli urodzi się żywe to będzie bardzo krótko żyło... Ponadto mówili, że poród może być znacznie przed terminem… Więc od 6 miesiąca ciąży miałam przygotowaną torbę do szpitala, czekałam, wsłuchiwałam się czy to już, każdy ból wzmagał moją czujność, że może już nadszedł ten czas… Pracowałam zawodowo do samego końca, 7 marca 2017 roku – około południa poczułam po raz kolejny upływ wód płodowych – zaczęło mnie boleć podbrzusze... Dziecko tego dnia kopało mocniej niż zwykle, była bardzo ruchliwa – myślę, że chciała jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność… Te jej kopniaczki zapamiętam na zawsze... były wyjątkowe... Dokończyłam zaplanowane czynności w pracy i udałam się do szpitala…. zaczął się poród…. o godzinie 17:30 urodziła się moja kochana córeczka… waga 2100 gramów... 50 centymetrów długości…
Śliczna dziewczynka o czarnych włoskach... Oddychała samodzielnie.
Panie Jezu otocz opieką i wsparciem te matki, które nie pozwoliły swoim dzieciom przyjść na świat...
Stacja XII
Pan Jezus umiera na krzyżu
Moja córeczka zaraz po urodzeniu została ochrzczona przez panią z oddziału … Ja Ciebie Chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego… Amen.
Otulona kocykiem ułożona została w ramionach swojego taty, odpoczywała, była cicha i spokojna… tętno stopniowo malało, malało … by o godzinie 17:45 zgasł oddech i tętno… Odeszła – żyła 15 minut …
Panie Jezu to trudne ale dziękuję za ten czas …
Stacja XIII
Jezus z krzyża zdjęty
Jakiś czas po porodzie, wieczorem zostałam przewieziona do sali tzw. żółtej… Obok mnie w wózeczku położona została moja mała córeczka… śliczna buzia, małe paluszki u rączek i nóżek, to był nasz wspólny czas – mamy i córki… Patrzyłam na nią przez łzy wzruszenia, bezradności i smutku… Byłyśmy razem przez całą noc... Nie potrafię opisać momentu oraz tego co czułam, gdy moje dziecko zabrane zostało do prosektorium …
Panie Jezu to trudne ale dziękuję za ten czas...
Stacja XIV
Jezus do grobu złożony
Musiałam pomyśleć o uroczystości pogrzebowej – na moją prośbę do szpitala zostały mi przyniesione ubranka, miałam wybrać w co ubiorę moją córeczkę… Chciałam żeby wyglądała pięknie… i tak było – jasny płaszczyk, czapeczka, białe rajstopki, buciki … Podczas Mszy Świętej w intencji naszej rodziny pogubiłam myśli, płakałam, bałam się ceremonii na cmentarzu – myśl o pożegnaniu z dzieckiem mnie przerastała …
Momentu i rozpaczy gdy była chowana do grobu – nie umiem opisać...
Staram się zrozumieć, pogodzić, zrozumieć sens modlitwy – bądź wola Twoja … może kiedyś, jeszcze nie teraz …
Wiem natomiast, że decyzja moja była właściwa, dziecko któremu dałam życie urodziło się, zostało ochrzczone i jest święte… Jestem dumna i spokojna... Wiem, gdzie spoczywa... Mogę ją odwiedzać na cmentarzu, kiedy tylko chcę...
A syn mój… On wie, że ma siostrzyczkę oczekującą na niego w niebie, mam spokoje, czyste sumienie...
Panie Jezu dziękuję Ci za moją małą córeczkę i lekcję wiary, nadziei, i miłości …
Raz jeszcze dziękujemy za podjęcie Drogi Krzyżowej ulicami miasta.
Zapraszamy na stronę www.nspjraciborz i do wypełnienia formularza, podzielenia się swoimi myślami, refleksjami.
Informacja o działalności Fundacja Nasze Dzieci Kornice:
www.fundacjakornice.pl
Informacja do Duchowej Adopcji Dzieci nienarodzonych:
www.duchowa-adopcja.pl
Informacja do Wspólnocie Trudnych Małżeństw www.sychar.org